Samochód zyskał dawkę sportowego charakteru oraz nowe elementy ozdabiające wnętrze.
Bentley Flying Spur na pierwszy rzut oka nie wydaje być się samochodem, który potrzebowałby tuningu i w ogóle się do niego nadawał. Eleganckie limuzyny niezwykle rzadko trafiają w ręce firm tunerskich, ponieważ te wolą zajmować się sportowymi maszynami. Mansory zdecydowało się jednak odejść od utartego schematu i wzięło na swój warsztat Bentleya Flying Spur.
Patrząc na poprzednie kreacje projektantów firmy, brytyjska maszyna została przez nich potraktowana dosyć łagodnie. Przedni zderzak otrzymał niewielkie zmiany, głównie w dolnej sekcji, a z tyłu pojawił się agresywny dyfuzor otoczony przez cztery końcówki układu wydechowego. Maska otrzymała wloty powietrza, a na nadwoziu pojawiły się ozdobne przetłoczenia zaznaczone czerwonym kolorem. Do całości dobrane zostały duże felgi z wieloramiennym wzorem bądź prostszym, przypominającym gwiazdę pięcioramienną, oba zestawy kół polakierowane zostały na czarno, podobnie jak zaciski hamulców z nimi.
W środku, na desce rozdzielczej pojawiło się ozdobne tworzywo z niecodziennym wzorem. Kokpit jako całość jest mieszaniną kremowych obszyć połączonych z kontrastującymi ciemnymi elementami. Mansory zdecydowało się umieścić w Bentleyu swoją autorską kierownicę, która posiada sportowy, nieregularny kształt.
Pracująca pod maską samochodu 6-litrowa jednostka W12 nie została w żaden sposób zmodyfikowana, co oznacza, że generuje moc 635 koni mechanicznych i pozwala rozpędzić się maszynie do 100 km/h w czasie zaledwie 3,8 sekundy.
Mansory Bentleya Flying Spur
źródło: Mansory